Sterydom anaboliczno-androgennym (SAA) przypisywana jest długa lista efektów ubocznych. Lekarze często zwracają uwagę na wywoływane przez nie zmiany w profilu lipidowym (poziomie trójglicerydów oraz różnych form cholesterolu). Nie da się zaprzeczyć, że pewna liczba zawodowych kulturystów ma poziom HDL (popularnie zwany dobrym cholesterolem) obniżony do wartości jednocyfrowych (przy normie od 40 mg/dl wzwyż). Podobne przypadki są obserwowane także wśród trójboistów oraz osób ćwiczących amatorsko. Jednak nie jest to zjawisko obejmujące wszystkich użytkowników sterydów, ponadto znacznie częściej występuje u osób przyjmujących sterydy doustne, zwłaszcza te z grupy odpornych na aromatyzację (enzymatyczną konwersję do sterydów estrogennych). Wszystko to sprawia, że osoby przyjmujące SAA próbują poprawić poziom cholesterolu, stosując zmodyfikowaną pod tym kątem dietę, suplementy, a nawet leki. Problemy z układem krążenia, na przykład atak serca, zwykle powodowane są arteriosklerozą (powszechnie znaną jako miażdżyca), przewlekłą chorobą, która polega na ograniczaniu przepływu krwi w naczyniach krwionośnych wskutek płytki miażdżycowej (utworzonej głownie ze złogów cholesterolu i jego estrów). Działania koncernów farmaceutycznych przyczyniają się do tego, iż główny nacisk w walce z tą chorobą położony jest na cholesterol, choć lekarze dzielą czynniki sprzyjające rozwojowi arteriosklerozy na bardziej i mniej istotne, zaś cholesterol jest zaliczany do tych drugich, o ile jego poziom nie jest szczególnie wysoki (powyżej 160 mg/dl).

Za sprawą zmyślnego marketingu leki obniżające poziom cholesterolu należą do najlepiej sprzedających się medykamentów na terenie USA. Nośne hasło „know your number” propaguje kontrolowanie poziomu cholesterolu, a wykonanie odpowiedniego badania nie wymaga wiele czasu i poświęceń, ponieważ w wielu przychodniach i punktach oddawania krwi znajdują się odpowiednie punkty kontroli, poziomu cholesterolu. Zbadać go można nawet w niektórych aptekach. Niezależnie od kwestii sterydów, wielu mężczyznom przepisuje się leki takie jak Lipitor, Crestor, niekiedy nawet bez przekonujących wskazań medycznych. Wszystko wskazuje też na to, że liczba pacjentów przyjmujących leki obniżające cholesterol będzie rosnąć.

Mimo dobrych intencji lekarza przepisującego takie środki, nie jest to kuracja w pełni bezpieczna. Szum wywołany walką z „zabójcą numer 1”, jak określa się choroby układu krążenia, powoduje niedostrzeganie pewnych niechcianych, a nawet niebezpiecznych konsekwencji. Większość środków stosowanych do obniżania poziomu cholesterolu oparta jest na statynach. Leki z tej grupy zmniejszają stężenie cholesterolu LDL (tzw. zły cholesterol) we krwi, hamując jego produkcję w organizmie poprzez blokowanie kluczowego enzymu umożliwiającego syntezę cholesterolu (łączenie się cząsteczek cholesterolu z białkami transportującymi). Zahamowanie aktywności tego enzymu powoduje ograniczenie syntezy cholesterolu oraz działa stymulująco na komórki wątroby, powodując wzmożone wychwytywanie cząsteczek LDL z krwi. W wyniku tego procesu stężenie cholesterolu LDL we krwi zostaje skutecznie obniżone. Zwróćcie uwagę, że w żaden sposób nie dotyczy to cholesterolu przyjmowanego w diecie, na którym jeszcze niedawno koncentrowały się badania poświęcone obniżaniu poziomu cholesterolu w organizmie. Leczenie statynami upośledza zdolność organizmu do produkcji cholesterolu, co jest istotne w przypadku osób, u których poziom ten jest naturalnie wysoki, powodując wzrost ryzyka wystąpienia chorób układu krążenia.

Należy zwrócić uwagę również na to, że organizm produkuje cholesterol, ponieważ go potrzebuje. Wiele niezwykle ważnych hormonów jest syntetyzowanych właśnie z cholesterolu, na przykład kortyzol, aldosteron, DHEA, testosteron i estradiol. W środowisku naukowym nieco przemilczanym pytaniem pozostaje, czy statyny obniżając poziom cholesterolu, ograniczają też produkcję tych hormonów, a w szczególności najbardziej istotnego dla czytelników tego magazynu – testosteronu? Odpowiedź na to pytanie wydaje się być twierdząca, choć wiele osób się z tym nie zgadza.

Obniżenie poziomu testosteronu

Niedawno w „Journal of Sexual Medicine” opublikowano ciekawe badanie na temat powiązań pomiędzy stosowaniem statyn a poziomem testosteronu. W klinice prowadzącej badania na temat zaburzeń erekcji porównano poziom testosteronu u mężczyzn przyjmujących statyny i pacjentów nie przyjmujących leków z tej grupy. Bez zaskoczenia przyjęto fakt, że mężczyźni leczeni za pomocą statyn mają niższy poziom zarówno całkowitego, jak i wolnego testosteronu, mniejsze jądra, a także występuje u nich więcej objawów powiązanych z niedoborem androgenów. Ponadto stwierdzono różny (od niewielkiego do znaczącego) wzrost poziomu hormonów przysadki oraz spadek poziomu prolaktyny, hormonu ograniczającego produkcję testosteronu. Wyniki te wskazują na bezpośredni wpływ przyjmowania statyn na poziom testosteronu. Autorzy porównali też inne czynniki, jak obwód talii, by upewnić się, że na różnicę w wynikach obu grup nie wpływało nic poza przyjmowaniem statyn. W innym artykule zamieszczonym w tym samym piśmie lekarz Paul Cohen stwierdził, że on i jego koledzy po fachu podobne zależności obserwują od dobrych 15 lat.

Obniżanie poziomu testosteronu nie jest efektem pozytywnym, ale środowisko medyczne zdaje się nie uważać go za duży problem. Niski poziom testosteronu powiązany jest z wieloma problemami natury medycznej, między innymi z cukrzycą typu 2, chorobami układu krążenia, wyższą umieralnością, zaburzeniami erekcji i osteoporozą. Statyny mogą pogorszyć stan osób cierpiących na niektóre z tych schorzeń.

Cukrzyca typu 2 to choroba objawiająca się zaburzoną reakcją organizmu na insulinę, czego rezultatem jest permanentnie podniesiony poziom cukru we krwi powodujący szkodliwe zmiany w organizmie. Choroba ta postępuje powoli, zwykle jest powiązana ze stylem życia (nadmiernie obfite i liczne posiłki, otyłość brzuszna, siedzący tryb życia itp.) Na wczesnym etapie można z nią walczyć przy pomocy diety i ćwiczeń fizycznych, jednak wraz ze wzrostem odporności na insulinę konieczne jest podjęcie leczenia farmakologicznego. Osoby cierpiące na cukrzycę typu 2 są bardziej narażone na wystąpienie chorób układu krążenia.

Leki zawierające statyny nie są lekami precyzyjnymi. Choć skutecznie obniżają poziom testosteronu całkowitego oraz LDL, to jednak wpływają również na inne układy w organizmie. W ubiegłym roku opublikowano przegląd badań dotyczących metabolicznych efektów działania niektórych leków na bazie statyn. Niektóre z nich, w tym produkowane przez najbardziej znane koncerny, podwyższają odporność insulinową, co może stać się przyczyną wystąpienia jednego z wielu schorzeń obecnie nękających amerykańskie społeczeństwo. Jest dość prawdopodobne, że większość osób stosujących statyny prowadzi tryb życia predysponujący do zachorowania na cukrzycę typu 2. Prawdopodobieństwo to stało się jeszcze większe po złagodzeniu kryteriów kwalifikujących do podania statyn. Obecnie leki z tej grupy podaje się osobom, u których poziom LDL wynosi 160 mg/dl lub więcej, w przypadku zwiększonego ryzyka wystąpienia schorzeń układu krążenia statyny przepisuje się już od poziomu LDL wynoszącego 130 mg/dl, zaś w przypadku stwierdzonych chorób układu krążenia, do zatwierdzenia przez lekarza terapii statynami wystarczy poziom LDL równy 100 mg/dl! Według niepotwierdzonych plotek, wytyczne na rok 2012 będą jeszcze bardziej kategoryczne, ponieważ rządowy plan dotyczący ochrony zdrowia zakłada docelowe obniżanie poziomu cholesterolu LDL poniżej 100 mg/dl. To oznacza, że taką ochroną zostanie objęta większa część amerykańskiego społeczeństwa, a plan ten zostanie zrealizowany przy pomocy leków wpływających na produkcję licznych, istotnych dla organizmu hormonów. Bez jednoczesnej kampanii promującej zmianę stylu życia i diety oraz aktywnej walki z plagą otyłości cała ta strategia wydaje się być obmyślona wyłącznie pod kątem zapełniania portfeli koncernów farmaceutycznych. W środowisku lekarzy słychać liczne głosy sprzeciwu wobec obecnych i planowanych wytycznych podawania statyn.

Uszkodzenia mięśni

Jak już wiemy, statyny obniżają poziom testosteronu i zwiększają odporność insulinową. Sprzyja to zmniejszaniu masy mięśniowej, a zwiększaniu tłuszczowej. Nie jest to perspektywa atrakcyjna ani dla entuzjastów sprawności fizycznej, ani dla ogółu społeczeństwa.

Dodajmy do tego ryzyko uszkodzeń mięśni i to w stopniu wymagającym natychmiastowej hospitalizacji. Jednym z dobrze poznanych efektów ubocznych stosowania statyn jest nasilenie skurczów mięśni (w wersji łagodnej i częstszej), zaś w wersji ostrej, na szczęście występującej rzadko, rabdomioliza. Wielu mężczyzn w średnim wieku w wyniku przyjmowania statyn odczuwa po treningu większe bóle mięśni przypominające zakwasy. W rezultacie prowadzi to do zmniejszenia przez nich intensywności i częstotliwości treningów, co na pewno nie jest zdrowe.

Statyny nie mają wpływu na najważniejszą zmianę profilu lipidowego wywoływanego przez SAA jaką jest obniżanie poziomu dobrego cholesterolu HDL. Obecnie trwają prace nad nową klasą leków mających podnosić poziom HDL, ale tak naprawdę, efektywny i tani środek jest dostępny już od dawna. Jest nim niacyna, witamina B3. Najczęściej wymienianym efektem stosowania niacyny jest podrażnienie i zaczerwienienie skóry, jednak badania dowodzą, że jej nieprzerwane, wieloletnie stosowanie powoduje wzrost poziomu HDL o około 30%. Na rynku jest też wolniej uwalniana wersja witaminy B3 o nazwie Niaspan, jednak środek ten jest dostępny tylko na receptę. Niacyna ostatnio znalazła się w ogniu krytyki. Stało się tak za sprawą badania o nazwie AIM-HIGH, w którym sprawdzano skutki jednoczesnego podawania Niaspanu i statyn. W badaniu tym wykazano, że dodanie Niaspanu do terapii statynami nie wspomaga profilaktyki chorób układu krążenia. W grupie ochotników przyjmujących witaminę B3 i statyny zauważono nawet niewielki wzrost liczby zawałów, ale wiele z nich nastąpiło całe lata po zaprzestaniu podawania Niaspanu. Jak na ironię, w badaniu nie uwzględniono osób przyjmujących wyłącznie Niaspan, nie można więc dokonać bezpośredniego porównania efektów działania tego leku i statyn.

Większość osób podejmujących aktywność fizyczną jest zdrowa. W walce o zmniejszenie liczby zachorowań związanych z układem krążenia cholesterolowi poświęcono wiele uwagi, zdaniem licznej grupy ekspertów, zdecydowanie zbyt wiele. Główna broń w tej walce, statyny, niesie ze sobą efekty uboczne, które dotykają ludzi aktywnych fizycznie mocniej niż resztę społeczeństwa. Zaburzając produkcję testosteronu, podnosząc odporność na insulinę i zwiększając uszkodzenia mięśni, leki te wpływają negatywnie na intensywność, częstotliwość i efekty treningu fizycznego. Skuteczniejszą metodą podwyższenia stężenia cholesterolu HDL (a także obniżenie LDL i cholesterolu całkowitego) we krwi, zwłaszcza u osób stosujących sterydy, może być przyjmowanie niacyny, niedrogiej witaminy B, dostępnej bez recepty w każdej aptece. Jak zawsze, pamiętajcie o skonsultowaniu się z lekarzem przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji.

Źródło: Magazyn Muscular Development Polska

Śledź nas na Facebooku